piątek, 9 sierpnia 2013

LWS-3A Mewa (listopad 2012, Wrzesień '39 # 7)

Wrzesień '39 # 7



Wstęp

Zestaw Ardpolu po pierwszym spojrzeniu był bez zarzutu, jednak później okazało się, że jest kilka elementów wymagających poprawek. Jest to trzeci żywiczny model w mojej kolekcji.

Motywacja

Chciałem wykonać jakiś przyjemny model prosto z pudła, w ramach odskoczni po bardzo wymagającym Łosiu. Od dłuższego czasu planowałem sklejenie Mewy i zdecydowałem, że to odpowiedni moment, by zająć się tym właśnie projektem. Pełen zapału zabrałem się więc do pracy.


Waloryzacja

W zestawie znajdziemy małą blaszkę fototrawioną, która nieco ożywia detale kabiny. Niestety, wyszły na jaw pewne uproszczenia ze strony Ardpolu, które należało poprawić. Musiałem wykonać od podstaw całą kratownicę oraz dźwigary skrzydeł znajdujące się pod owiewką tuż za fotelem pilota. Ponadto, ponieważ postanowiłem wykonać wersję seryjną samolotu, niezbędne były dalsze zmiany. Przede wszystkim musiałem usunąć karabiny maszynowe z owiewek przy kołach. Mimo oryginalności takiego rozwiązania okazało się ono niezbyt dobre, bowiem kurz wzniecany przy starcie i lądowaniu zanieczyszczał broń, a ponadto wstrząsy towarzyszące pracy podwozia szybko niweczyły ustawianą zbieżność km-ów, co odbijało się na celności ostrzału. 





Montaż

Tradycyjnie zacząłem od zmontowania kokpitu. Z braku dokumentacji nie byłem w stanie odtworzyć rzeczywistego wyglądu kabin, zatem zawierzyłem pomysłom Ardpolu i, analizując strzępki informacji ze zdjęć z Salonu Lotniczego w Paryżu oraz fotografii wraków, wprowadziłem kilka drobnych poprawek. Jak widać, pierwotnie zamontowałem zbiornik paliwa za fotelem pilota, ale wyczytałem, że seryjne Mewy miały zbiorniki przeniesione do skrzydeł, zatem zbiornik musiał zniknąć z kabiny. Wnętrze pomalowałem kolorem ciemnoszarym.








Co ciekawe sporą część wyposażenia kokpitu zamontowałem dopiero po sklejeniu połówek kadłuba. Wynika to z konstrukcji samolotu, a co za tym idzie także i modelu. I tak od góry zamontowałem całą wspomnianą wcześniej kratownicę wykonaną z miedzianego drutu oraz dźwigary zrobione z cienkich paseczków polistyrenu. Dodałem także poprzeczki przebiegające po przekątnej okienek poniżej płata.








Kolejnym krokiem było zmontowanie makiety silnika wraz z osłoną oraz ustrzeżenia ogonowego. Do silnika dodałem jedynie popychacze cylindrów z cienkiego drucika i poprawiłem kształt rur wydechowych, ponieważ zestawowe były nieco za krótkie. Przerobiłem również wlot powietrza do gaźnika.



Przyszła kolej także na podwozie. Jak już wspomniałem, musiałem usunąć km-y z gondoli przy kołach, ponieważ w wersji seryjnej LWS-3A uzbrojenie przeniesiono do kadłuba. Niestety żadna publikacja nie precyzuje, gdzie konkretnie znajdowały się karabiny, a zdjęcia wraków nie dają jednoznacznej odpowiedzi. 





Bardzo trudnym etapem budowy Mewy był montaż oszklenia wykonanego metodą vacu. Najwięcej problemu sprawiło dopasowanie owiewek do kadłuba – nie obyło się bez klinów z plastiku i kilku poprawek. Uważam, że oszklenie to najgorszy w moim wykonaniu element tego modelu. Koniec końców udało mi się jednak w miarę solidnie zamocować osłony obu kabin.

 

Następnie należało dokleić oba skrzydła do dość wiotkich ścianek bocznych kadłuba. Po przyklejeniu skrzydeł bardzo szybko dopasowałem wsporniki, które zdecydowanie usztywniły całą konstrukcję i manipulowanie modelem nie było już tak ryzykowne. Po wykonaniu tej samej czynności z drugiej strony model był właściwie gotów do malowania.

Malowanie

Zacząłem od pokrycia modelu podkładem Mr.Surfacer 1200, po czym naniosłem delikatną siatkę preshadingu, z tymże wykonałem ją ciemnozielonym odcieniem. Jest on ledwie widoczny, ale o to właśnie mi chodziło. Nie chciałem przedobrzyć z cieniowaniem przy płóciennym samolocie o całkiem zgrabnych aerodynamicznie kształtach. Następnie pokryłem spód modelu farbą Polish Blue I od Pactry. Maskowanie nie zajęło wiele czasu i było proste, zatem niebawem mogłem nanieść kolor khaki na górne powierzchnie. Tutaj także zastosowałem Pactrę - kolor Polish Khaki I z lekką domieszką zielonego.
Kalkomanie to techmodowskie szachownice i logo LWS wykorzystane z zestawu. Więcej oznaczeń Mewa nie posiadała.








Brudzenie

Model ma tylko lekkie okopcenia za rurami wydechowymi i przykurzone opony. Uznałem, że świeżo wyprodukowany samolot nie mógł być przesadnie „usmarowany”.

Jednostka

Model przedstawia jeden z samolotów seryjnych, które zdążono wyprodukować tuż przed wybuchem II wojny światowej. Seria praktycznie gotowych samolotów była unieruchomiona brakiem piast do śmigieł, które trzeba było sprowadzać z Francji. Niestety w czasie wojny nie było na to szans.

Galeria
















2 komentarze: