Oryginalne śmigło samolotu Ansaldo Balilla!
Dzięki uprzejmości Pana Krzysztofa Barcza miałem okazję
obejrzeć i obfotografować eksponat, który z pewnością zainteresuje wszystkich
miłośników lotnictwa polskiego. Mowa tu o śmigle od samolotu Ansaldo Balilla!
Kompletne śmigło znajduje się w zbiorach Pana Krzysztofa od
wielu lat. Zostało odnalezione na strychu jednej z lubelskich kamienic przy
ulicy Kunickiego. Przetrwało w bardzo dobrym stanie zarówno wojnę, jak i dziesięciolecia
po jej zakończeniu.
Śmigło nosi ślady drobnych napraw, ale także niewielkich
uszkodzeń na krawędziach natarcia, co pozwala przypuszczać, że śmigło pracowało
na płatowcu, ale najpewniej nie zostało zamontowane na egzemplarzu
seryjnym. Prawdopodobnie po testach zostało odrzucone z przyczyn technicznych
jeszcze w fabryce. Może to potwierdzać także brak jakichkolwiek sygnatur i
oznaczeń. Śmigło nie zostało jednak skasowane i w jakiś sposób opuściło
fabrykę, trafiając w prywatne ręce. Kto wie, może służyło za ozdobę w domu
kogoś związanego z Zakładem Mechanicznym Plage i Laśkiewicz? Uszkodzenie końcówki
śmigi powstało raczej poza murami fabryki, zapewne już podczas wielu lat
leżakowania w nietypowych miejscach.
Pan Krzysztof otrzymał śmigło od Andrzeja Szczepanika – brata
Piotra Szczepanika (słynnego piosenkarza), który notabene mieszkał na tym samym
osiedlu Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej co Pan Krzysztof. Według relacji
zapamiętanej przez dzisiejszego właściciela eksponatu, ojciec Szczepaników
pracował jako stolarz w Zakładach Mechanicznych Plage i Laśkiewicz.
Śmigło miało być porąbane na opał, ale na szczęście udało
się je uratować, dzięki czemu mamy dziś okazję obejrzeć z bliska prawdziwą
perełkę. Jest to piękna pamiątka nie tylko z początków produkcji lotniczej w
niepodległej Polsce, ale także Lublina, gdzie tę produkcję podjęto. Kto wie ile
jeszcze tego typu skarbów czeka na odkrycie?
Przypomnijmy, że pierwszy Ansaldo Ballila wyprodukowany z
włoskiej licencji w Zakładach Mechanicznych Plage i Laśkiewicz w Lublinie powstał
14 lutego 1920 roku. Niestety jego oblot zakończył się tragiczną śmiercią
znakomitego akrobaty Adama Habera-Włyńskiego. Samolot nie cieszył się dobrą
opinią i miał na swoim koncie czarną serię wypadków, które pochłonęły wiele
lotniczych żyć.
Rewelacja! :) Pamiętam, że w latach 70-tych na Żmigrodzie, za siatką ogrodzeniową zaraz za dzisiejszą Izbą Drukarstwa, leżało sobie samolotowe koło. Na pewno było samolotowe i to dobrze pamiętam, skąd się tam wzięło, nie mam pojęcia. Taka zagadka, choć już tylko ciakawostka...
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńLinka do Pańskiego Bloga podesłał mi Pan Paweł z "Samolotów Polskich", zapowiadając wcześniej publikację zdjęć śmigła.
Z kolegą przygotowujemy stronę poświęconą polskim (i nie tylko) śmigłom. Trochę się opóźnia, ale mamy nadzieję, że wkrótce ujrzy światło dzienne. Chętnie zamieścimy również to śmigło. Żeby nie przedłużać: miło by było skontaktować się z Panem. mój mail to peikert@vp.pl