poniedziałek, 8 grudnia 2014

Recenzja książki „PKL tom IV/3. Polskie samoloty w Rumunii 1933–1946” Wydawnictwa Stratus



Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Stratus mam przyjemność zaprezentować czytelnikom bloga najnowszą część Polskich Konstrukcji Lotniczych, zatytułowaną „Polskie samoloty w Rumunii. 1933–1946”. Autorem jest rumuński badacz Dan Antoniu, który debiutuje tą książką na polskim rynku wydawniczym. Można śmiało powiedzieć, że książka jest jeszcze ciepła, bo na rynku pojawiła się dosłownie przed kilkoma dniami. Seria PKL jest z pewnością dobrze znana sympatykom lotnictwa polskiego i nie trzeba jej specjalnie przedstawiać. Każdy tom to kolejny zastrzyk wspaniałych archiwalnych zdjęć i niezwykle cennych informacji. Nie inaczej jest i tym razem! 

http://stratusbooks.com.pl/str/index.php


Publikacja jest trzecią częścią czwartego tomu serii. Pierwsze dwie części były obszernym zbiorem archiwalnych fotografii naszych samolotów przed, w trakcie i po wojnie obronnej w 1939 roku. Większość zdjęć wykonali niemieccy żołnierze zdobywający poszczególne polskie lotniska. Trzecia część w pewnym sensie nadal podąża śladami lotnictwa polskiego po klęsce wrześniowej, zaczyna się bowiem od opisu wszystkich samolotów, które Polacy zdołali ewakuować do Rumunii. I to właśnie owe wspólne elementy lotniczej historii obu krajów są tematem najnowszej książki z serii Polskie Konstrukcje Lotnicze.


Wprowadzenie

Relacje polsko-rumuńskie 1920–1939

Książka zaczyna się od krótkiego wprowadzenia, w którym opisano relacje polsko-rumuńskie z lat 1920–1939 widziane z dwóch perspektyw: polskiej i rumuńskiej. Lotnicze kontakty między naszymi krajami były przed wojną dość częste i miały one także charakter biznesowy. Polska szukała rynków zbytu dla swoich nowoczesnych konstrukcji lotniczych i Rumunia była jednym z potencjalnych klientów. Spojrzenie z punktu widzenia obu stron z pewnością jest wartościowe poznawczo, nie zawsze bowiem wiedzieliśmy jak Rumuni podchodzili do tych kontaktów i jakie chcieli z nich czerpać korzyści. Perełką w tym krótkim rozdziale z całą pewnością można nazwać zdjęcie P.1 SP-ADO po kraksie na lotnisku w Bukareszcie. Zdjęcie unikatowe i naprawdę warte uwagi – zwłaszcza modelarskiej! 


Polskie Linie Lotnicze Lot w Bukareszcie

Po wprowadzeniu znajdziemy skromny pod względem tekstowym, ale bogaty zdjęciowo, rozdzialik o PLL Lot w stolicy Rumunii. Zdjęcia dotyczą przede wszystkim otwarcia trasy Warszawa – Bukareszt i przedstawiają oficjeli obu stron oraz cywilne Fokkery F.VII/3m.


Rozdział I

Samoloty myśliwskie


Przechodzimy do zasadniczej części książki, czyli do opisów polskich maszyn, które latały pod rumuńskim niebem. Zaczynamy od samolotów myśliwskich, a konkretnie od PZL P.7a. Czternaście maszyn tego typu zostało ewakuowanych we wrześniu 1939 roku do Rumunii, gdzie po niedługim czasie zasiliły eskadry szkolne. Co ciekawe siódemki latały tam aż do 1948 roku! Zdjęcia z tego rozdziału pochodzą z dokumentacji wypadków i kraks, które przytrafiły się rumuńskim pilotom latającym na P.7a. Prezentują one jednak kilka ciekawych szczegółów, takich jak pozostałości polskich numerów czy wyraźne ślady po zamalowaniu polskich szachownic. Dla historyków największą wartość będą jednak miały szczegółowe dane na temat każdego płatowca. Przede wszystkim cenna jest lista polskich pilotów, którzy ewakuowali się do Rumunii na P.7a. Znamy nazwiska wszystkich pilotów oraz konkretne numery wojskowe siódemek, na których przylecieli. To jeszcze nie koniec, znajdziemy tutaj także takie dane, jak: polski numer wojskowy, rumuński numer boczny, informacje o datach kasacji, a nawet numery silników! 

  
Podobnie sprawa wygląda w przypadku myśliwców PZL P.11a oraz P.11c. Wersja P.11c jest również świetnie udokumentowana zdjęciami archiwalnymi zarówno sprzed wcielenia do lotnictwa rumuńskiego, jak i już po zmianie przynależności państwowej.



Dla polskiego czytelnika z pewnością cenne będą opisy i dziesiątki fotografii mniej znanych w Polsce wersji P.11, czyli wersji „b” i „f". Owszem, każdy entuzjasta lotnictwa II RP zdawał sobie sprawę z istnienia eksportowych wersji jedenastek – i znał nawet kilka ładnych zdjęć owych maszyn – ale zbiór fotografii zebrany w książce wnosi zupełnie nową jakość. Dziesiątki ujęć, zbliżenia na kabiny, wielobarwne – dla nas wręcz egzotyczne – kamuflaże, wszystko to sprawia, że nagle odkrywamy nowe oblicza „pezeteli”. Myślę, że plamiasta, trójbarwna jedenastka skusi niejednego modelarza, a przecież zestawy dla obu wersji znajdziemy zarówno w skali 1/72, jak i 1/48!
P.11f był licencyjnym produktem zakładów I.A.R. w związku z tym dokumentacja fotograficzna jest bogata także w tym przypadku – w książce znajdziemy blisko 70 zdjęć tych myśliwców. Podobnie jest z PZL P.24E, który także produkowano w rumuńskich zakładach I.A.R. Całość uzupełniają tabele opisujące losy rumuńskich „pezeteli”, które były przecież wykorzystywane podczas działań wojennych przez lotnictwo rumuńskie.


Rozdział II
Samoloty bombowe

Do Rumunii udało się ewakuować także pewną ilość bombowców. Były to Karasie i Łosie, które wykorzystywano później bojowo w barwach lotnictwa wojskowego Rumunii. Rumuńskie Karasie zaprezentowano na kilkudziesięciu zdjęciach, począwszy od zdjęć jeszcze z polskimi szachownicami. Przeważają zdjęcia z okresu służby bojowej, ale nie brakuje także dokumentacji z wypadków i kraks, dzięki czemu mamy możliwość obejrzenia konkretnej maszyny prawie z każdej strony.


Podobny układ prezentuje część poświęcona bombowcom PZL.37 Łoś. W temat wprowadzają dwa zdjęcia Łosi jeszcze w polskich barwach, by później przejść do serii kilkudziesięciu zdjęć Łosi z czasów ich służby w lotnictwie rumuńskim. Na jednym ze zdjęć widać Łosia w wersji A (z klasycznym układem ogona z jednym statecznikiem pionowym). Całość dopełniają fotografie dokumentujące wypadki i kraksy oraz tabela opisująca losy poszczególnych maszyn.
Jako postscriptum rozdziału drugiego można traktować tekst o PZL.46 Sum, który także znalazł się na rumuńskiej ziemi. Warto zwrócić uwagę na ten dodatek, bo historia związana z Sumem i pilotem Stanisławem Reissem jest wyjątkowo ciekawa.


Rozdział III
Samoloty obserwacyjne

W trzecim rozdziale znajdziemy bardzo dużo materiałów o RWD-14 Czapla. Jak wiadomo nie ma zbyt wielu zdjęć Czapli w polskich barwach, a te, które istnieją są już wszystkim dobrze znane. Tutaj zobaczymy jednak wiele unikatowych fotografii, które pozwalają nam przyjrzeć się konstrukcji Czapli z zupełnie nowych perspektyw i ujęć. Jest to z pewnością cenny materiał dla wszystkich modelarzy, którzy myślą o pojedynku z prehistorycznym zestawem Plastyka.
Rozdział uzupełniają zdjęcia Lublinów R-XIV i XIII, które także trafiły do rumuńskiego lotnictwa, o czym być może nie każdy z nas wiedział.



Rozdział IV
Samoloty szkolne

Najliczniejszym typem ewakuowanym do Rumunii był RWD-8, co nie powinno dziwić, bo był to najliczniej produkowany samolot w przedwojennej Polsce. Wielu pilotów dotarło do Rumunii na tych nieuzbrojonych, szkolnych maszynach, bo były one po prostu jedynymi sprawnymi samolotami, jakie udawało się zdobyć. RWD-8 trafiły w Rumunii zarówno do aeroklubów, jak i do jednostek wojskowych. Kilka maszyn zostało rozebranych na części w celu zapewnienia sprawności maszynom wcielonym do floty. Ostatnie egzemplarze „erwudziaków” skasowano w 1948 roku. Ponownie wartościowe są zestawienia prezentujące polskie załogi, które przekroczyły na RWD-8 granicę Rumunii, oraz szczegółowy opisy dalszych losów poszczególnych płatowców.


Kolejnym typem, który w dość znacznej liczbie trafił do naszych sąsiadów, był PWS-26. Podobnie jak w przypadku RWD-8 zasiliły one lotnictwo aeroklubowe i wojskowe. W rozdziale znajdziemy sporo interesujących zdjęć dokumentujących szczegółowo wypadki z udziałem „pewuesów”.


Rozdział V
Samoloty sportowe, turystyczne i szybowce

Piąty rozdział dotyczy przede wszystkim samolotów RWD-13, które miały w Rumunii bardzo ciekawą historię. Samoloty te zasiliły eskadrę sanitarną, znaną potocznie jako „biała eskadra” (Escadrila Alba), w której pilotkami były absolwentki cywilnych szkół lotniczych. Ewakuowały one rannych żołnierzy drogą lotniczą z linii frontu, co dało im stałe miejsce w historii lotnictwa. Mimo że temat jest dość dobrze znany, to w książce znajdziemy wiele nigdy niepublikowanych zdjęć, co wnosi kolejne ciekawe uzupełnienia do historii sanitarnych RWD-13. 


Rozdział zamykają opisy i fotografie pozostałych maszyn i szybowców sportowych ewakuowanych do Rumunii: RWD-15, RWD-17, RWD-21, Sido S-1, PZL-5, DH-60G Gipsy Moth, Bücker Bü 133C Jungmeister, WWS-1 Salamandra, WS Bąk II.


Rozdział VI
Samoloty komunikacyjne

Przedostatni rozdział książki opisuje losy samolotów komunikacyjnych, które po klęsce wrześniowej trafiły do lotnictwa rumuńskiego. Rozdział obfituje w niezwykle ciekawe i zdecydowanie nieznane zdjęcia naszych pasażerskich samolotów w zupełnie innych barwach. Znajdziemy tutaj zdjęcia Lockheeda Electry L-10 w wojskowym kamuflażu, czy Lockheeda L-14 pokrytego zielonymi wężykami kojarzonymi raczej z samolotami japońskimi lub niemieckimi. Kolejna gratka dla modelarzy szukających nietuzinkowych i ciekawych malowań dla maszyn związanych z polskim lotnictwem.



 

Rozdział VII
Powojenna rewindykacja samolotów z Rumunii

Ten krótki rozdział opisuje kwestię odzyskania niektórych maszyn z Rumunii już po zakończeniu działań wojennych. Jak wiadomo udało się odzyskać tylko RWD-13 oraz RWD-21. Dziś możemy powiedzieć, że mamy „aż” dwa wspaniałe eksponaty, ale tuż po wojnie w Rumunii znajdowało się blisko 50 polskich maszyn różnych typów. Niestety komunistyczna władza nie była zainteresowana żadnym dorobkiem okresu międzywojennego i w ten sposób bezpowrotnie zaprzepaszczono szanse na odzyskanie tak bezcennych samolotów.

Rozdział VIII
Aneksy

W aneksach znajdziemy ciekawe uzupełnienia, na które składają się opisy znaków państwowych lotnictwa Rumunii z okresu 1912–1947, poparte sporą ilością zdjęć, oraz skany rumuńskich dokumentów dotyczących ewakuacji polskich samolotów do tego kraju.

Podsumowanie

Reasumując, trzecia część czwartego tomu Polskich Konstrukcji Lotniczych to pozycja, którą każdy entuzjasta polskiego lotnictwa powinien mieć w swojej biblioteczce. Wydawać by się mogło, że temat polskich maszyn, takich jak P.11c czy PZL.37 Łoś jest już solidnie opracowany, nie brakuje zdjęć zarówno z czasów przedwojennych, jak i niemieckich z września 1939 roku. Okazało się jednak, że istnieje jeszcze jedna skarbnica wiedzy na temat naszych samolotów, a jest nią historia lotnictwa rumuńskiego. Oczywiście każdy z nas wiedział, że wiele polskich maszyn trafiło do tego kraju po ewakuacji personelu latającego, ale jak dotąd nie mieliśmy okazji aż tak dokładnie przyjrzeć się tym samolotom i poznać ich dalszej historii. PKL IV/3 pozwala nam poznać polskie samoloty z perspektywy, którą dotychczas znaliśmy jedynie pobieżnie. Dlatego też książkę zdecydowanie polecam!

Poniżej zamieszczam link do sklepu internetowego Wydawnictwa Stratus, gdzie można nabyć książkę:
 

1 komentarz:

  1. Ciekawa recenzja interesującej książki. Teraz należy trzymać kciuki za „pójście za ciosem" przez STRATUSa i wydanie Polskich Konstrukcji Lotniczych w Estonii, Szwecji, na Litwie i Łotwie oraz PKL w Bułgarii, Grecji, Turcji i na Węgrzech. :)

    OdpowiedzUsuń