Wstęp
Kolejny model z leciwych wyprasek z pudełka PZW Siedlce (1/72). Jest to dobrze znany zestaw, który, wbrew pozorom, oprócz minusów, ma też kilka dobrych
stron. Był to trzeci model z serii Wrzesień '39. Powstał w październiku 2007 roku, zaraz po
RWD-8.
Motywacja
Po prekursorskiej siódemce chciałem mieć najsłynniejszego puławszczaka w
kolekcji. Po raz kolejny postanowiłem ambitnie podejść do tematu. Wiedziałem,
że podobnie jak w przypadku P.7a, będę musiał od zera wykonać silnik. Na
szczęście łatwiej było z kokpitem, który powstał z fajnej blaszki Parta. Jak
się później okazało nie wszystko było takie łatwe.
Waloryzacja
Jak już napisałem do modelu użyłem blaszki Parta, która zawiera bardzo fajny
kokpit i sporo drobiazgów „zewnętrznych”. Silnik powstał zupełnie od zera. Na plastikowe rurki nawijałem drut,
który wzmacniałem później cyjanoakrylem. Następnie dodałem popychacze i
kolektory spalin. Niestety okazało się, że silnik nie pasuje do zestawowej
osłony, w związku z czym wykonałem ten element od podstaw.
Oprócz silnika postanowiłem również powalczyć ze skrzydłem. Producent
ambitnie postanowił odtworzyć fakturę blachy falistej na skrzydłach, ale niestety,
z powodu wyrobienia form, na grzbiecie płatów faktura jest łysa jak kolano… Na
marginesie warto dodać, że po przeliczeniu skali faktura blachy falistej
i tak nie powinna być widoczna. Niemniej spróbowałem odtworzyć jej strukturę.
Wyszło jak wyszło, w tamtym czasie byłem z efektu zadowolony.
Spróbowałem także po raz pierwszy odtworzyć linie podziału
blach na kadłubie. Zadanie to przerosło jednak moje możliwości i nie wyszło
poszło mi najlepiej. Dało mi to solidną naukę na przyszłość.
Montaż
Kratownica kokpitu to sama przyjemność. Miło było
patrzeć na pełen drobiazgów segment, aż szkoda było zamykać go w kadłubie…
…no właśnie, zamykanie w kadłubie. Jak się okazało jest za
wąski, by pomieścić kratownicę. Wyszlifowałem połówki kadłuba do tego stopnia,
że plastik wyraźnie prześwitywał – i tak było to za mało. Kant kratownicy nadal
wystawał i nijak nie mieścił się w kadłubie. Postanowiłem poradzić sobie z tym
w inny sposób, mianowicie zrobiłem dziurę w kadłubie tam, gdzie kant musiał
wystawać, po czym zeszlifowałem blaszkę, zaszpachlowałem dziurę i wyszlifowałem
miejsce operacji na gładko. Z kokpitu tego nie widać, ponieważ miejsce zabiegu
zasłania fotel pilota. Z zewnątrz również nie pozostał ślad. Niemniej było
trochę główkowania, co tu z tym fantem począć.
Kolejne etapy montażu przebiegały bez większych problemów.
Mankamentem zestawu (a może to moja wina?) jest to, że płaty są nieco
oklapnięte. Być może winno się wykonać sztywniejsze zastrzały skrzydeł. Jednak
najśmieszniejszą pomyłką (już na pewno moją!) jest to, że odwrotnie przykleiłem
blaszkowe osłony km-ów :)
Malowanie
Podobnie jak w przypadku siódemki malowałem starą
pseudoiwatą i farbami Pactry. Wykorzystałem zestaw kalkomanii Techmodu, które
kładły się bardzo dobrze. Zastosowałem przy tym płyny do kalek firmy Gunze.
Brudzenie
Wykonałem dość mocnego czarnego washa. Ogólnie jedenastka
jest przesadnie ubrudzona i obita, ale zrzucam to na karb niekoniecznie
rozsądnej fantazji i rozmachu. Dziś staram się stosować tego typu zabiegi
znacznie rozważnej. Gdzieś jednak trzeba było sie tego nauczyć :)
Jednostka
Model przedstawia maszynę nr 8.110 ze 152. Eskadry
Myśliwskiej. We wrześniu 1939 roku latał na nim przyszły as PSP – Stanisław
Brzeski. Maszyna została solidnie obfotografowana przez Niemców po kraksie
Brzeskiego w rowie. Na zdjęciach z różnego okresu widać postępująca dewastację
wraku.
Galeria
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń