niedziela, 2 czerwca 2013

PZL P.11c (2007 rok Wrzesień '39 # 3)

Wrzesień '39 # 3

Wstęp

Kolejny model z leciwych wyprasek z pudełka PZW Siedlce (1/72). Jest to dobrze znany zestaw, który, wbrew pozorom, oprócz minusów, ma też kilka dobrych stron. Był to trzeci model z serii Wrzesień '39. Powstał w październiku 2007 roku, zaraz po RWD-8.

Motywacja

Po prekursorskiej siódemce chciałem mieć najsłynniejszego puławszczaka w kolekcji. Po raz kolejny postanowiłem ambitnie podejść do tematu. Wiedziałem, że podobnie jak w przypadku P.7a, będę musiał od zera wykonać silnik. Na szczęście łatwiej było z kokpitem, który powstał z fajnej blaszki Parta. Jak się później okazało nie wszystko było takie łatwe.



Waloryzacja

Jak już napisałem do modelu użyłem blaszki Parta, która zawiera bardzo fajny kokpit i sporo drobiazgów „zewnętrznych”. Silnik powstał zupełnie od zera. Na plastikowe rurki nawijałem drut, który wzmacniałem później cyjanoakrylem. Następnie dodałem popychacze i kolektory spalin. Niestety okazało się, że silnik nie pasuje do zestawowej osłony, w związku z czym wykonałem ten element od podstaw.



Oprócz silnika postanowiłem również powalczyć ze skrzydłem. Producent ambitnie postanowił odtworzyć fakturę blachy falistej na skrzydłach, ale niestety, z powodu wyrobienia form, na grzbiecie płatów faktura jest łysa jak kolano… Na marginesie warto dodać, że  po przeliczeniu skali faktura blachy falistej i tak nie powinna być widoczna. Niemniej spróbowałem odtworzyć jej strukturę. Wyszło jak wyszło, w tamtym czasie byłem z efektu zadowolony.

  



Spróbowałem także po raz pierwszy odtworzyć linie podziału blach na kadłubie. Zadanie to przerosło jednak moje możliwości i nie wyszło poszło mi najlepiej. Dało mi to solidną naukę na przyszłość.

Montaż

Kratownica kokpitu to sama przyjemność. Miło było patrzeć na pełen drobiazgów segment, aż szkoda było zamykać go w kadłubie…








…no właśnie, zamykanie w kadłubie. Jak się okazało jest za wąski, by pomieścić kratownicę. Wyszlifowałem połówki kadłuba do tego stopnia, że plastik wyraźnie prześwitywał – i tak było to za mało. Kant kratownicy nadal wystawał i nijak nie mieścił się w kadłubie. Postanowiłem poradzić sobie z tym w inny sposób, mianowicie zrobiłem dziurę w kadłubie tam, gdzie kant musiał wystawać, po czym zeszlifowałem blaszkę, zaszpachlowałem dziurę i wyszlifowałem miejsce operacji na gładko. Z kokpitu tego nie widać, ponieważ miejsce zabiegu zasłania fotel pilota. Z zewnątrz również nie pozostał ślad. Niemniej było trochę główkowania, co tu z tym fantem począć.

Kolejne etapy montażu przebiegały bez większych problemów. Mankamentem zestawu (a może to moja wina?) jest to, że płaty są nieco oklapnięte. Być może winno się wykonać sztywniejsze zastrzały skrzydeł. Jednak najśmieszniejszą pomyłką (już na pewno moją!) jest to, że odwrotnie przykleiłem blaszkowe osłony km-ów :) 

Malowanie

Podobnie jak w przypadku siódemki malowałem starą pseudoiwatą i farbami Pactry. Wykorzystałem zestaw kalkomanii Techmodu, które kładły się bardzo dobrze. Zastosowałem przy tym płyny do kalek firmy Gunze.





Brudzenie

Wykonałem dość mocnego czarnego washa. Ogólnie jedenastka jest przesadnie ubrudzona i obita, ale zrzucam to na karb niekoniecznie rozsądnej fantazji i rozmachu. Dziś staram się stosować tego typu zabiegi znacznie rozważnej. Gdzieś jednak trzeba było sie tego nauczyć :) 

Jednostka

Model przedstawia maszynę nr 8.110 ze 152. Eskadry Myśliwskiej. We wrześniu 1939 roku latał na nim przyszły as PSP – Stanisław Brzeski. Maszyna została solidnie obfotografowana przez Niemców po kraksie Brzeskiego w rowie. Na zdjęciach z różnego okresu widać postępująca dewastację wraku.

Galeria









 

1 komentarz: