Francja 1940 # 2
Wstęp
Miniatura Morane’a powstała z
bardzo dobrego zestawu Hasegawy. Według mnie jest to jeden z najlepszych modeli
MS.406 w skali 1/72, choć nie miałem jeszcze do czynienia z nowymi zestawami RS
Model. Prace nad Moranem ukończyłem w grudniu 2011 roku.
Motywacja
Po wymagającym P.7a Pamuły
postanowiłem skleić model z zestawu o wysokiej jakości. Wahałem się pomiędzy
Spitfire’em Mk IX CMR-u a MS.406, ale w końcu wygrało atrakcyjne francuskie
malowanie, z którym od jakiegoś czasu chciałem się zmierzyć. Poza tym, póki co
nie miałem weny na model żywiczny. Zestaw Hasegawy trafił na warsztat!
Waloryzacja
Model wzbogaciłem fajną blaszką
Parta. Blaszka zawiera dobrze zdetalowaną kabinę pilota oraz klapy, wnęki podwozia
i wzmocnienia skrzydeł. Jest to naprawdę mocny „boost” modelu. Wykorzystałem
również fragment oszklenia z zestawu Falcona. Do tego doszły kalkomanie
Techmodu z oznaczeniami maszyn Polaków.
Montaż
Zacząłem od sklejenia blaszkowego
kokpitu, który był naprawdę dobrze zdetalowany. Nie dodałem nic ponad to, co
było w blaszce. Z wpasowaniem całości do kadłuba również nie było większego
problemu. Kabina pilota poszła całkiem sprawnie.
Kolejnym krokiem było pomalowanie
wnętrza. Użyłem mieszanki dwóch farb Humbrola: 6 części H25 + 4 części H101.
Przepis znalazłem kiedyś w sieci. Kolor w moim odczuciu jest ok, choć nie wiem
czy nie powinien być nieco jaśniejszy.
Po skończeniu kokpitu mogłem
spokojnie skleić kadłub i zająć się skrzydłami. Wyciąłem plastik w miejscach
klap i zastąpiłem je blaszkowymi zamiennikami. Dość trudnym zadaniem okazało
się wpasowanie wnęk podwozia. Trzeba było bardzo „odchudzić” górne połówki
skrzydeł, aby zmieścić nowe wnęki. W końcu udało mi się to zrobić i mogłem
dokleić płat do kadłuba. Przejście skrzydło-kadłub nie wymagało szpachlowania –
to zasługa zestawu Hasegawy!
Nieco ulepszyłem chłodnicę i wpasowałem
ją w gondolę pod kadłubem. Model dość szybko był gotowy do malowania.
Malowanie
Zacząłem od naniesienia siatki
preshadingu. Później pokryłem dolne powierzchnie szarym kolorem. Niestety nie
jestem w stanie odtworzyć numerów farb jakie zastosowałem. Na pewno były to emalie
Humbrola. Od razu muszę zaznaczyć, że kolory nie są „typowe” dla francuskich
samolotów i są dobrane bardziej na oko. Można to potraktować jako błąd i z
pewnością przy następnym francuskim samolocie zaopatrzę się w odpowiednie
kolory.
Pierwszym kolorem górnego
kamuflażu był ciemnoszary. Później rozpoczął się pierwszy żmudny etap
maskowania. Z cienkich wałeczków masy Blu Tack wykonałem granice kolorów
kamuflażu. Odpowiednie miejsca zakryłem papierem i kawałkami papierowego
ręcznika. Mogłem nałożyć drugi kolor kamuflażu, którym był odcień brązu. Następne
żmudne maskowanie i model był gotowy na położenie zieleni.
Typowa sekwencja tworzenie tego
typu kamuflażu: 5 minut malowania – kilka godzin maskowania – 5 minut malowania
– kilka godzin maskowania itd.
W końcu jednak nadszedł czas
zdjęcia masek i, o dziwo, było całkiem dobrze! Bałem się wielu poprawek, ale wszystko
poszło sprawnie i żadne podmalówki nie były konieczne. Byłem z tego powodu
bardzo zadowolony.
Model, jak to zwykle bywa,
wyglądał początkowo mdło, ale warstwa błyszczącego werniksu ożywiła barwy i
ukazał ładne plamy kamuflażu. Model był gotów na przyjęcie kalkomanii.
Niestety tym razem kalkomanie
Techmodu mnie zawiodły. Być może trafiłem na bardzo stary zestaw i kalkomanie
stały się przez to kruche. Faktem jest, że kokardy popękały na wzmocnieniach
płata i nie chciały reagować na płyny, z którymi produkty Techmodu zazwyczaj
reagowały znakomicie. Tym razem było inaczej. Na szczęście kokardy są dość małe
i problem nie był aż tak uciążliwy. Udało mi się jakoś dopasować kalkomanie, a
niektóre miejsca podmalowałem rzadką farbą.
Po skończonym malowaniu mogłem
dokleić pozostałe elementy, takie jak: podwozie, owiewka kabiny, anteny i
śmigło. Morane był gotowy.
Brudzenie
Model nosi pewne ślady
eksploatacyjne. Za pomocą srebrnej kredki wykonałem obicia lakieru z lewej
strony kabiny oraz na połączeniu kadłub-skrzydło. Jestem zadowolony z efektu –
obicia wyszły mi chyba najlepiej w karierze i wyglądały całkiem naturalnie.
Udało mi się również z nimi nie przesadzić.
Dodałem także delikatne okopcenia
za rurami wydechowymi oraz nieco okurzyłem spód kadłuba i skrzydeł za wnękami
podwozia. Subiektywnie mogę stwierdzić, że jest to najlepsze brudzenie w moim
wykonaniu.
Jednostka
Model
przedstawia samolot plut. Antoniego Bedy z GC I/2.
11
czerwca po starcie alarmowym Beda został celnie ostrzelany przez jednego z przeciwników.
Z opresji uratował go Stanisław Chałupa, który odpędził wroga. Samolot Bedy
odniósł jednak poważne uszkodzenia. Pilot z trudem posadził maszynę na
lotnisku. Morane został spisany ze stanu.
Galeria
Witam, jakiego lakieru Pan użył pa malowaniu i czy lakieruje Pan spód samolotu bo na zdjęciach tego nie widać w przeciwstawienie do góry, który faktycznie delikatnie się błyszczy. O taki efekt mi chodzi.
OdpowiedzUsuń