niedziela, 28 lipca 2013

Morane Saulnier MS.406 C1 (grudzień 2011, Francja 1940 # 2)



Francja 1940 # 2

Wstęp

Miniatura Morane’a powstała z bardzo dobrego zestawu Hasegawy. Według mnie jest to jeden z najlepszych modeli MS.406 w skali 1/72, choć nie miałem jeszcze do czynienia z nowymi zestawami RS Model. Prace nad Moranem ukończyłem w grudniu 2011 roku.

Motywacja

Po wymagającym P.7a Pamuły postanowiłem skleić model z zestawu o wysokiej jakości. Wahałem się pomiędzy Spitfire’em Mk IX CMR-u a MS.406, ale w końcu wygrało atrakcyjne francuskie malowanie, z którym od jakiegoś czasu chciałem się zmierzyć. Poza tym, póki co nie miałem weny na model żywiczny. Zestaw Hasegawy trafił na warsztat!


Waloryzacja

Model wzbogaciłem fajną blaszką Parta. Blaszka zawiera dobrze zdetalowaną kabinę pilota oraz klapy, wnęki podwozia i wzmocnienia skrzydeł. Jest to naprawdę mocny „boost” modelu. Wykorzystałem również fragment oszklenia z zestawu Falcona. Do tego doszły kalkomanie Techmodu z oznaczeniami maszyn Polaków.




Montaż

Zacząłem od sklejenia blaszkowego kokpitu, który był naprawdę dobrze zdetalowany. Nie dodałem nic ponad to, co było w blaszce. Z wpasowaniem całości do kadłuba również nie było większego problemu. Kabina pilota poszła całkiem sprawnie.





Kolejnym krokiem było pomalowanie wnętrza. Użyłem mieszanki dwóch farb Humbrola: 6 części H25 + 4 części H101. Przepis znalazłem kiedyś w sieci. Kolor w moim odczuciu jest ok, choć nie wiem czy nie powinien być nieco jaśniejszy.






Po skończeniu kokpitu mogłem spokojnie skleić kadłub i zająć się skrzydłami. Wyciąłem plastik w miejscach klap i zastąpiłem je blaszkowymi zamiennikami. Dość trudnym zadaniem okazało się wpasowanie wnęk podwozia. Trzeba było bardzo „odchudzić” górne połówki skrzydeł, aby zmieścić nowe wnęki. W końcu udało mi się to zrobić i mogłem dokleić płat do kadłuba. Przejście skrzydło-kadłub nie wymagało szpachlowania – to zasługa zestawu Hasegawy!





Nieco ulepszyłem chłodnicę i wpasowałem ją w gondolę pod kadłubem. Model dość szybko był gotowy do malowania.


Malowanie

Zacząłem od naniesienia siatki preshadingu. Później pokryłem dolne powierzchnie szarym kolorem. Niestety nie jestem w stanie odtworzyć numerów farb jakie zastosowałem. Na pewno były to emalie Humbrola. Od razu muszę zaznaczyć, że kolory nie są „typowe” dla francuskich samolotów i są dobrane bardziej na oko. Można to potraktować jako błąd i z pewnością przy następnym francuskim samolocie zaopatrzę się w odpowiednie kolory. 



Pierwszym kolorem górnego kamuflażu był ciemnoszary. Później rozpoczął się pierwszy żmudny etap maskowania. Z cienkich wałeczków masy Blu Tack wykonałem granice kolorów kamuflażu. Odpowiednie miejsca zakryłem papierem i kawałkami papierowego ręcznika. Mogłem nałożyć drugi kolor kamuflażu, którym był odcień brązu. Następne żmudne maskowanie i model był gotowy na położenie zieleni.
Typowa sekwencja tworzenie tego typu kamuflażu: 5 minut malowania – kilka godzin maskowania – 5 minut malowania – kilka godzin maskowania itd.
W końcu jednak nadszedł czas zdjęcia masek i, o dziwo, było całkiem dobrze! Bałem się wielu poprawek, ale wszystko poszło sprawnie i żadne podmalówki nie były konieczne. Byłem z tego powodu bardzo zadowolony.





Model, jak to zwykle bywa, wyglądał początkowo mdło, ale warstwa błyszczącego werniksu ożywiła barwy i ukazał ładne plamy kamuflażu. Model był gotów na przyjęcie kalkomanii.
Niestety tym razem kalkomanie Techmodu mnie zawiodły. Być może trafiłem na bardzo stary zestaw i kalkomanie stały się przez to kruche. Faktem jest, że kokardy popękały na wzmocnieniach płata i nie chciały reagować na płyny, z którymi produkty Techmodu zazwyczaj reagowały znakomicie. Tym razem było inaczej. Na szczęście kokardy są dość małe i problem nie był aż tak uciążliwy. Udało mi się jakoś dopasować kalkomanie, a niektóre miejsca podmalowałem rzadką farbą. 





Po skończonym malowaniu mogłem dokleić pozostałe elementy, takie jak: podwozie, owiewka kabiny, anteny i śmigło. Morane był gotowy.

Brudzenie

Model nosi pewne ślady eksploatacyjne. Za pomocą srebrnej kredki wykonałem obicia lakieru z lewej strony kabiny oraz na połączeniu kadłub-skrzydło. Jestem zadowolony z efektu – obicia wyszły mi chyba najlepiej w karierze i wyglądały całkiem naturalnie. Udało mi się również z nimi nie przesadzić.
Dodałem także delikatne okopcenia za rurami wydechowymi oraz nieco okurzyłem spód kadłuba i skrzydeł za wnękami podwozia. Subiektywnie mogę stwierdzić, że jest to najlepsze brudzenie w moim wykonaniu.


Jednostka


Model przedstawia samolot plut. Antoniego Bedy z GC I/2.
11 czerwca po starcie alarmowym Beda został celnie ostrzelany przez jednego z przeciwników. Z opresji uratował go Stanisław Chałupa, który odpędził wroga. Samolot Bedy odniósł jednak poważne uszkodzenia. Pilot z trudem posadził maszynę na lotnisku. Morane został spisany ze stanu.

Galeria 












1 komentarz:

  1. Witam, jakiego lakieru Pan użył pa malowaniu i czy lakieruje Pan spód samolotu bo na zdjęciach tego nie widać w przeciwstawienie do góry, który faktycznie delikatnie się błyszczy. O taki efekt mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń