P.11c w skali 1/32 od Silver
Wings!
Niedawno na rynku pojawił się
długo oczekiwany model P.11c w skali 1/32 od Silver Wings. Mimo że osobiście
nie kleję modeli w tej skali, uznałem, że warto o takiej „miniaturze” napisać
kilka słów. Pomogła mi w tym osoba, która współpracowała przy jej projektowaniu
i otrzymała od Silver Wings „egzemplarz autorski”. To właśnie z tego źródła pochodzi
większość informacji o zestawie. Można więc śmiało powiedzieć, że są to
informacje z pierwszej ręki. Zapraszam do lektury!
Myśliwiec PZL P.11 był dumą
polskiej myśli technicznej połowy lat 30. XX wieku. Samolot opracowany przez
zespół inżyniera Jakimiuka był podstawową maszyną bojową do wybuchu wojny. W
1934 roku podczas Salonu Lotniczego w Paryżu wzbudzał ogromne zainteresowanie
zarówno swoją ciekawą sylwetką (nowatorski układ płata opracowany przez inż.
Puławskiego), jak i dużą szybkością. Niestety w dobie szybkiego rozwoju
konstrukcji lotniczych „Jedenastka” szybko stała się przestarzała. Świat uciekł
nam technologicznie w przeciągu kilka lat, trudno było nadgonić europejską
konkurencję w niektórych dziedzinach, biorąc pod uwagę krótki okres istnienia
odrodzonej Polski. Trzeba pamiętać, że zaledwie kilkanaście lat wcześniej
wróciliśmy na mapę Europy po 123 latach niewoli, po czym szybko przyszło nam bronić niepodległości podczas wojny polsko-bolszewickiej. Zabrakło czasu na dopracowanie wielu
gałęzi przemysłu i dogonienie innych państw. Niestety historia potoczyła się
tak, że nie było nam już dane powrócenie do czołówki…
Pierwszego września 1939 roku
mieliśmy 178 myśliwców P.11a i P.11c. Maszyny były przestarzałe, wolniejsze i
słabiej uzbrojone od swoich przeciwników, ale stanowiły trzon naszego lotnictwa
myśliwskiego, na którym musieliśmy oprzeć swoje działania obronne wobec agresji
Niemiec i ZSRR. Polscy piloci stanęli na wysokości zadania i niejednokrotnie udowodnili
swoje doskonałe wyszkolenie z czasów przedwojennych oraz niezłomnego ducha w
walce. Niestety nie są to jedyne czynniki konieczne do prowadzenia skutecznej,
a przede wszystkim długotrwałej obrony powietrznej. Niezbędne jest zaplecze
materiałowe i techniczne oraz odpowiednie lotniska i parki maszynowe. Taktyka
Blitzkriegu stosowana przez Wehrmacht wsparty przez silne Luftwaffe zmuszała
lotników do częstych ewakuacji z lotnisk polowych, co osłabiało możliwości
bojowe eskadr myśliwskich. Po ciosie zadanym w plecy przez ZSRR 17 września
sytuacja stała się właściwie beznadziejna. Mimo to nasi piloci walczyli
ofiarnie do samego końca. Zadali Niemcom wysokie straty, biorąc pod uwagę stosunek sił oraz porównanie osiągów walczących ze sobą maszyn. Większość z
tych zwycięstw osiągnięto na „Jedenastkach” (w walkach brały też udział
zupełnie przestarzałe P.7a, na których również odniesiono kilka sukcesów).
Dlatego też myśliwiec P.11 jest dla nas symbolem lotniczego września. Symbolem
tragicznej i bohaterskiej obrony kraju przed przeważającymi siłami wroga.
Charakterystyczna sylwetka tej maszyny jest dobrze znana nawet osobom
nieinteresującym się lotnictwem. P.11 pojawia się w podręcznikach, magazynach historycznych
i przy każdej okazji, gdy mówi się o obronie lotniczej we wrześniu 1939 roku.
Bez wątpienia jest to w Polsce samolot legenda.
PZL P.11c nr „4” (8.110) ze 152. Eskadry Myśliwskiej. Początek września 1939 r. (rys. Wojciech Sankowski).
Model Silver Wings był
oczekiwany od zapowiedzi, która pojawiła się przed dwoma laty. Jest to żywiczny
zestaw wydany w nakładzie kilkuset sztuk (myślę, że ok. 300). W pudełku znajdziemy główne części
płatowca: połówki kadłuba i skrzydła oraz szereg drobniejszych części, które składają
się na imponującą replikę. Skala 1/32 jest na tyle duża, że producent pokusił
się o dość szczegółowe odwzorowanie detali. Oglądając powierzchnię płatów i
stateczników, na pierwszy rzut oka widać imitację charakterystycznej blachy falistej
pokrywającej skrzydła i stateczniki, która wygląda bardzo dobrze. Jest to efekt drukowania 3D.
Elementy wyglądają na dobrze wykonane technicznie.
Nie ma zbyt wielu nadlewek, co jest dość częste przy żywicznych modelach. Nie ma
też części „zatopionych” w bazie z żywicy, które trzeba by mozolnie obrabiać
przed montażem. Niemniej model sprawia delikatne wrażenie topornego.
Wstępne spasowanie dużych
części nie przysparza kłopotów. Wgłębienia imitujące łączenia blach na
powierzchniach są subtelne i nie można mieć większych zastrzeżeń. Po pierwszym
złożeniu elementów pojawia się charakterystyczna sylwetka z „mewim” płatem i
wielkim pyskiem silnika obwiedzionym dobrze oddanym w modelu pierścieniem
Townenda. Długie wsporniki wzmocnione zostały przez producenta sztywnym drutem, co wydaje
się konieczne, bo skrzydła ważą stosunkowo dużo! Mankamentem, jaki zauważyłem
są nierówne i zbyt grube linie podziału poszycia na kadłubie. W tej skali powinno
się je zaszpachlować i ponownie przeryć. Przy żywicy nie będzie to jednak łatwa
poprawka.
Do modelu dołączono kolorową
instrukcję w formie folderu, która robi świetne wrażenie. W zestawie znajdziemy
arkusz fototrawiony z drobnymi elementami (również żeberkową chłodnicę montowaną
na boku kadłuba). Wnętrze modelu wydaje się jednak zbyt uproszczone jak na tę skalę. Trochę szkoda, bo blaszkę można było spokojnie wzbogacić o dodatkowe detale kokpitu. Pozostaje nam tylko praca od podstaw i samodzielna waloryzacja. Całość zestawu uzupełnia duży i profesjonalnie wydrukowany arkusz
kalkomanii bez przesunięć kolorów. Firma Master zapewniła komplet metalowych luf.
Kalkomanie pozwalają na wykonanie
P.11 w barwach następujących eskadr: 111. Eskadry Myśliwskiej, 113. Eskadry
Myśliwskiej (maszyna Hieronima Dudwała), 112. Eskadry Myśliwskiej oraz 142. Eskadry
Myśliwskiej z lipca 1938 roku (samolot Stanisława Skalskiego).
Fajnym dodatkiem jest duża
naklejka PZL i plakat w formacie A4 z piękną grafiką z P.11c w roli głównej. Ponadto
producent umieścił wspaniałą kolekcję fotografii samolotu ze zbiorów Muzeum
Lotnictwa w Krakowie na dwóch płytach DVD. W większości są to zdjęcia wnętrza,
pootwieranych paneli inspekcyjnych i podobnych niedostępnych zwykle miejsc.
Taka kolekcja jest nieoceniona przy waloryzacji „Jedenastki”. Oprócz zdjęć
znajdziemy zapisaną w formie cyfrowej oryginalną instrukcję fabryczną dla
mechaników.
–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Nowy model od Silver Wings
dopełnia ofertę modelarską w temacie P.11c. Mamy do dyspozycji zestawy we wszystkich
popularnych skalach:
– w skali 1/72 są to stare zestawy Revella, Hellera, PZW Siedlce, Mastercrafta i
najnowszy model Azura;
– w skali 1/48 od wielu lat dostępne są poprawne modele od Mirage Hobby;
– w skali 1/32 dochodzi
omawiany tutaj model Silver Wings.
Cena zestawu oscyluje w
okolicach 550 zł. Biorąc pod uwagę koszt niektórych modeli żywicznych w tej
skali (nawet powyżej 800 zł), nie jest to bardzo wygórowana kwota, choć i tak wyraźnie nadwyręży portfel niejednego fana wrześniowych maszyn. Malkontenci na
pewno będą jednak na nią narzekać , ale nikt nie robi modeli za półdarmo – nie w tej skali i
nie w żywicy.
Mogę tylko powiedzieć, że to „na
szczęście” nie moja skala, ale nie ukrywam, że z przyjemnością widziałbym ten
zestaw w swoim składziku. Odkładając 5 zł dziennie, za 3,5 miesiąca każdy
będzie mógł go sobie sprezentować ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz