Dzięki uprzejmości
Wydawnictwa Stratus mam przyjemność zaprezentować czytelnikom bloga najnowszą
część Polskich Konstrukcji Lotniczych, zatytułowaną „Polskie samoloty w
Rumunii. 1933–1946”. Autorem jest rumuński badacz Dan Antoniu, który debiutuje tą książką na polskim rynku wydawniczym. Można śmiało powiedzieć, że książka jest jeszcze ciepła,
bo na rynku pojawiła się dosłownie przed kilkoma dniami. Seria PKL jest z
pewnością dobrze znana sympatykom lotnictwa polskiego i nie trzeba jej
specjalnie przedstawiać. Każdy tom to kolejny zastrzyk wspaniałych archiwalnych
zdjęć i niezwykle cennych informacji. Nie inaczej jest i tym razem!
Publikacja
jest trzecią częścią czwartego tomu serii. Pierwsze dwie części były obszernym
zbiorem archiwalnych fotografii naszych samolotów przed, w trakcie i po wojnie
obronnej w 1939 roku. Większość zdjęć wykonali niemieccy żołnierze zdobywający
poszczególne polskie lotniska. Trzecia część w pewnym sensie nadal podąża
śladami lotnictwa polskiego po klęsce wrześniowej, zaczyna się bowiem od opisu
wszystkich samolotów, które Polacy zdołali ewakuować do Rumunii. I to właśnie owe
wspólne elementy lotniczej historii obu krajów są tematem najnowszej książki z
serii Polskie Konstrukcje Lotnicze.
Wprowadzenie
Relacje
polsko-rumuńskie 1920–1939
Książka zaczyna się od
krótkiego wprowadzenia, w którym opisano relacje polsko-rumuńskie z lat
1920–1939 widziane z dwóch perspektyw: polskiej i rumuńskiej. Lotnicze kontakty
między naszymi krajami były przed wojną dość częste i miały one także charakter
biznesowy. Polska szukała rynków zbytu dla swoich nowoczesnych konstrukcji
lotniczych i Rumunia była jednym z potencjalnych klientów. Spojrzenie z punktu
widzenia obu stron z pewnością jest wartościowe poznawczo, nie zawsze bowiem
wiedzieliśmy jak Rumuni podchodzili do tych kontaktów i jakie chcieli z nich
czerpać korzyści. Perełką w tym krótkim rozdziale z całą pewnością można nazwać
zdjęcie P.1 SP-ADO po kraksie na lotnisku w Bukareszcie. Zdjęcie unikatowe i
naprawdę warte uwagi – zwłaszcza modelarskiej!
Polskie Linie Lotnicze
Lot w Bukareszcie
Po wprowadzeniu znajdziemy
skromny pod względem tekstowym, ale bogaty zdjęciowo, rozdzialik o PLL Lot w
stolicy Rumunii. Zdjęcia dotyczą przede wszystkim otwarcia trasy Warszawa –
Bukareszt i przedstawiają oficjeli obu stron oraz cywilne Fokkery F.VII/3m.
Rozdział I
Samoloty myśliwskie
Przechodzimy do zasadniczej
części książki, czyli do opisów polskich maszyn, które latały pod rumuńskim
niebem. Zaczynamy od samolotów myśliwskich, a konkretnie od PZL P.7a.
Czternaście maszyn tego typu zostało ewakuowanych we wrześniu 1939 roku do
Rumunii, gdzie po niedługim czasie zasiliły eskadry szkolne. Co ciekawe
siódemki latały tam aż do 1948 roku! Zdjęcia z tego rozdziału pochodzą z
dokumentacji wypadków i kraks, które przytrafiły się rumuńskim pilotom
latającym na P.7a. Prezentują one jednak kilka ciekawych szczegółów, takich jak
pozostałości polskich numerów czy wyraźne ślady po zamalowaniu polskich
szachownic. Dla historyków największą wartość będą jednak miały szczegółowe
dane na temat każdego płatowca. Przede wszystkim cenna jest lista polskich
pilotów, którzy ewakuowali się do Rumunii na P.7a. Znamy nazwiska wszystkich pilotów
oraz konkretne numery wojskowe siódemek, na których przylecieli. To jeszcze nie
koniec, znajdziemy tutaj także takie dane, jak: polski numer wojskowy, rumuński
numer boczny, informacje o datach kasacji, a nawet numery silników!
Podobnie sprawa wygląda
w przypadku myśliwców PZL P.11a oraz P.11c. Wersja P.11c jest również świetnie
udokumentowana zdjęciami archiwalnymi zarówno sprzed wcielenia do lotnictwa
rumuńskiego, jak i już po zmianie przynależności państwowej.
Dla polskiego
czytelnika z pewnością cenne będą opisy i dziesiątki fotografii mniej znanych w
Polsce wersji P.11, czyli wersji „b” i „f". Owszem, każdy entuzjasta lotnictwa
II RP zdawał sobie sprawę z istnienia eksportowych wersji jedenastek – i znał
nawet kilka ładnych zdjęć owych maszyn – ale zbiór fotografii zebrany w książce
wnosi zupełnie nową jakość. Dziesiątki ujęć, zbliżenia na kabiny, wielobarwne –
dla nas wręcz egzotyczne – kamuflaże, wszystko to sprawia, że nagle odkrywamy
nowe oblicza „pezeteli”. Myślę, że plamiasta, trójbarwna jedenastka skusi
niejednego modelarza, a przecież zestawy dla obu wersji znajdziemy zarówno w
skali 1/72, jak i 1/48!
P.11f był licencyjnym
produktem zakładów I.A.R. w związku z tym dokumentacja fotograficzna jest
bogata także w tym przypadku – w książce znajdziemy blisko 70 zdjęć tych
myśliwców. Podobnie jest z PZL P.24E, który także produkowano w rumuńskich
zakładach I.A.R. Całość uzupełniają tabele opisujące losy rumuńskich „pezeteli”,
które były przecież wykorzystywane podczas działań wojennych przez lotnictwo
rumuńskie.
Rozdział II
Samoloty bombowe
Do Rumunii udało się
ewakuować także pewną ilość bombowców. Były to Karasie i Łosie, które wykorzystywano
później bojowo w barwach lotnictwa wojskowego Rumunii. Rumuńskie Karasie zaprezentowano
na kilkudziesięciu zdjęciach, począwszy od zdjęć jeszcze z polskimi
szachownicami. Przeważają zdjęcia z okresu służby bojowej, ale nie brakuje
także dokumentacji z wypadków i kraks, dzięki czemu mamy możliwość obejrzenia
konkretnej maszyny prawie z każdej strony.
Podobny układ
prezentuje część poświęcona bombowcom PZL.37 Łoś. W temat wprowadzają dwa
zdjęcia Łosi jeszcze w polskich barwach, by później przejść do serii
kilkudziesięciu zdjęć Łosi z czasów ich służby w lotnictwie rumuńskim. Na
jednym ze zdjęć widać Łosia w wersji A (z klasycznym układem ogona z jednym
statecznikiem pionowym). Całość dopełniają fotografie dokumentujące wypadki i
kraksy oraz tabela opisująca losy poszczególnych maszyn.
Jako postscriptum
rozdziału drugiego można traktować tekst o PZL.46 Sum, który także znalazł się
na rumuńskiej ziemi. Warto zwrócić uwagę na ten dodatek, bo historia związana z
Sumem i pilotem Stanisławem Reissem jest wyjątkowo ciekawa.
Rozdział III
Samoloty obserwacyjne
W trzecim rozdziale
znajdziemy bardzo dużo materiałów o RWD-14 Czapla. Jak wiadomo nie ma zbyt wielu
zdjęć Czapli w polskich barwach, a te, które istnieją są już wszystkim dobrze
znane. Tutaj zobaczymy jednak wiele unikatowych fotografii, które pozwalają nam
przyjrzeć się konstrukcji Czapli z zupełnie nowych perspektyw i ujęć. Jest to z
pewnością cenny materiał dla wszystkich modelarzy, którzy myślą o pojedynku z
prehistorycznym zestawem Plastyka.
Rozdział uzupełniają
zdjęcia Lublinów R-XIV i XIII, które także trafiły do rumuńskiego lotnictwa, o
czym być może nie każdy z nas wiedział.
Rozdział IV
Samoloty szkolne
Najliczniejszym typem ewakuowanym
do Rumunii był RWD-8, co nie powinno dziwić, bo był to najliczniej produkowany
samolot w przedwojennej Polsce. Wielu pilotów dotarło do Rumunii na tych nieuzbrojonych,
szkolnych maszynach, bo były one po prostu jedynymi sprawnymi samolotami, jakie
udawało się zdobyć. RWD-8 trafiły w Rumunii zarówno do aeroklubów, jak i do jednostek
wojskowych. Kilka maszyn zostało rozebranych na części w celu zapewnienia
sprawności maszynom wcielonym do floty. Ostatnie egzemplarze „erwudziaków” skasowano
w 1948 roku. Ponownie wartościowe są zestawienia prezentujące polskie załogi,
które przekroczyły na RWD-8 granicę Rumunii, oraz szczegółowy opisy dalszych
losów poszczególnych płatowców.
Kolejnym typem, który w
dość znacznej liczbie trafił do naszych sąsiadów, był PWS-26. Podobnie jak w
przypadku RWD-8 zasiliły one lotnictwo aeroklubowe i wojskowe. W rozdziale
znajdziemy sporo interesujących zdjęć dokumentujących szczegółowo wypadki z
udziałem „pewuesów”.
Rozdział V
Samoloty sportowe,
turystyczne i szybowce
Piąty rozdział dotyczy
przede wszystkim samolotów RWD-13, które miały w Rumunii bardzo ciekawą historię.
Samoloty te zasiliły eskadrę sanitarną, znaną potocznie jako „biała eskadra”
(Escadrila Alba), w której pilotkami były absolwentki cywilnych szkół
lotniczych. Ewakuowały one rannych żołnierzy drogą lotniczą z linii frontu, co dało
im stałe miejsce w historii lotnictwa. Mimo że temat jest dość dobrze znany, to
w książce znajdziemy wiele nigdy niepublikowanych zdjęć, co wnosi kolejne
ciekawe uzupełnienia do historii sanitarnych RWD-13.
Rozdział zamykają opisy
i fotografie pozostałych maszyn i szybowców sportowych ewakuowanych do Rumunii:
RWD-15, RWD-17, RWD-21, Sido S-1, PZL-5, DH-60G Gipsy Moth, Bücker Bü 133C
Jungmeister, WWS-1 Salamandra, WS Bąk II.
Rozdział VI
Samoloty komunikacyjne
Przedostatni rozdział
książki opisuje losy samolotów komunikacyjnych, które po klęsce wrześniowej
trafiły do lotnictwa rumuńskiego. Rozdział obfituje w niezwykle ciekawe i
zdecydowanie nieznane zdjęcia naszych pasażerskich samolotów w zupełnie innych
barwach. Znajdziemy tutaj zdjęcia Lockheeda Electry L-10 w wojskowym kamuflażu,
czy Lockheeda L-14 pokrytego zielonymi wężykami kojarzonymi raczej z samolotami
japońskimi lub niemieckimi. Kolejna gratka dla modelarzy szukających
nietuzinkowych i ciekawych malowań dla maszyn związanych z polskim lotnictwem.
Rozdział VII
Powojenna rewindykacja
samolotów z Rumunii
Ten krótki rozdział opisuje
kwestię odzyskania niektórych maszyn z Rumunii już po zakończeniu działań wojennych.
Jak wiadomo udało się odzyskać tylko RWD-13 oraz RWD-21. Dziś możemy
powiedzieć, że mamy „aż” dwa wspaniałe eksponaty, ale tuż po wojnie w Rumunii
znajdowało się blisko 50 polskich maszyn różnych typów. Niestety komunistyczna
władza nie była zainteresowana żadnym dorobkiem okresu międzywojennego i w ten
sposób bezpowrotnie zaprzepaszczono szanse na odzyskanie tak bezcennych samolotów.
Rozdział VIII
Aneksy
W aneksach znajdziemy
ciekawe uzupełnienia, na które składają się opisy znaków państwowych lotnictwa
Rumunii z okresu 1912–1947, poparte sporą ilością zdjęć, oraz skany rumuńskich
dokumentów dotyczących ewakuacji polskich samolotów do tego kraju.
Podsumowanie
Reasumując, trzecia
część czwartego tomu Polskich Konstrukcji Lotniczych to pozycja, którą każdy
entuzjasta polskiego lotnictwa powinien mieć w swojej biblioteczce. Wydawać by
się mogło, że temat polskich maszyn, takich jak P.11c czy PZL.37 Łoś jest już solidnie
opracowany, nie brakuje zdjęć zarówno z czasów przedwojennych, jak i niemieckich
z września 1939 roku. Okazało się jednak, że istnieje jeszcze jedna skarbnica
wiedzy na temat naszych samolotów, a jest nią historia lotnictwa rumuńskiego.
Oczywiście każdy z nas wiedział, że wiele polskich maszyn trafiło do tego kraju
po ewakuacji personelu latającego, ale jak dotąd nie mieliśmy okazji aż tak
dokładnie przyjrzeć się tym samolotom i poznać ich dalszej historii. PKL IV/3
pozwala nam poznać polskie samoloty z perspektywy, którą dotychczas znaliśmy
jedynie pobieżnie. Dlatego też książkę zdecydowanie polecam!
Poniżej
zamieszczam link do sklepu internetowego Wydawnictwa Stratus, gdzie można nabyć
książkę:
Ciekawa recenzja interesującej książki. Teraz należy trzymać kciuki za „pójście za ciosem" przez STRATUSa i wydanie Polskich Konstrukcji Lotniczych w Estonii, Szwecji, na Litwie i Łotwie oraz PKL w Bułgarii, Grecji, Turcji i na Węgrzech. :)
OdpowiedzUsuń